Obejrzałem cały film (czasami nawet powtarzałem niektóre sceny filmu) ale ani początek ani koniec filmu jest niezrozumiały lub nieadekwatny do środka całej tej treści. Oczywiście wszystko się kręci wokół problemu macierzyńskiego (aktorka która grała matkę w realu) i aborcji (ten dzieciak to najwidoczniej tej aktorki) oraz braku zrozumienia wobec osób potrzebujących pomocy. Niezrozumiały jest dla mnie stosunek tych dwóch dwóch pomylonych kobiet pacjentki Elizabeth i pielęgniarki Almy, która sama ma wielkie problemy i zwierza się Elizabeth której ma pomóc (śmieszne jest to że Elizabeth jest zdrowa lecz po prostu potrzebowała czasu do namysłu a nie wyspowiadania się z wszystkiego jak Alma która stała się ofiarą). "Nie zrozumiałe" (to znaczy nieodpowiednie do filmu) są dla mnie niektóre fragmenty z filmu np. jak ta przy stole (na końcu filmu zakończona śmiercią E. przez Almę z dziwnej przyczyny "czemu dała się ugryźć"), no i te rzeczy jak zdjęcia ludzi ujętych przez hitlerowców czy wiadomości z Wietnamu co uznaję za alegorie odbierania życia co było by przenośnią do tego co chciała uczynić E. a zrobiła A. Mamy tu podział na osoby jak mordercę E. i A. pretendującej do bycia mordercą lecz nie doprowadziła do tego i musi z tym żyć (syn ją kocha lecz nie ona). Jednak czemu zamilkła i się uśmiechnęła podczas odgrywania Elektry sztuki Sofoklesa (Cała historia kończy się szczęśliwie, Elektra zakochuje się w Piladesie i razem postanawiają stanąć na ślubnym kobiercu. W przeciągu najbliższych kilku lat wydaje na świat dwóch synów, Medona oraz Strophiusa) może dlatego, że nie było to dla niej szczęśliwe i macierzyństwo ją przerosło. Ogólnie mówiąc Bergaman zrobił dzieło zbyt przesiąknięte artyzmem, metafizyką i niezrozumiałymi metaforami zapakowane w niełatwo dostępną formę do zrozumienia. Film jest ciężki lecz chyba nad wyraz kipi powagą i tą niesforną ciszą przed burzą akcji. Według mnie aktorki zagrały genialnie i dziwę się że nie nagrodzono je za to a właśnie tu one były tymi najważniejszymi filarami tego filmu. Jednak ten "most porozumienia" z widzem który zbudował Bergman jest gdzieś przerwany i może się zawalić z powodu jego niezrozumienia a raczej przekombinowanie. To tyle na gorąco mogę powiedzieć o moich odczuciach.
pozdr