Właśnie czytam książkę "Walka o ogień". Potem obejrzę film i będę miał okazję sam się o tym przekonać. Jak byłem małym chłopcem (gdzieś między 6, a 8 rokiem życia) to udało mi się obejrzeć kawałek tego filmu na VHS, ale ostatecznie stchórzyłem - film był dla mnie za straszny, hehe. Teraz mam 26 lat, nie boję się i obejrzę ten film! :D
Znajomy ma na kompie i jak się zgasi światło, na dużym ekranie to roooobi wrażenie! I w ogóle nie widać, że to już taki stary film!
Watch out for the draco who cometh in futurum to gnaw your anima!
Lá morte e supra nos!
Tu contemplar l'apocalypsum, eh? La-bas, nous avons il Diablo...
To się nazywa ewolucja. Natura w swej nieskończonej wiedzy i potędze wiedziała, że Ron zostanie aktorem, więc już zawczasu przygotowała go do tego zawodu.
apropo Perlamna (jako garbusa), mam pytanie:
SPOJLERYYYYYYY !!!!!!!!!!!!! Po co mnisi trzymali upośledzonego garbusa (Perlman) w klasztorze? I w dodatku jak się potem okazało czcił on Lucyfera? I DLACZEGO chciał zabić Williama zrzucając na niego kamień i dlaczego nic z tym nie zrobiono?
W książce jest bardzo ważnym elementem przedstawienie jego postaci. Jest on mnichem benedyktyńskim (dlatego też ten klasztor), lecz wcześniej przynależał do dolcynistów/braci apostolskich. Byli oni heretykami w oczach Kościoła, propagowali ubóstwo Chrystusa i wykorzystywali swoją pozycję i liczbę zabijając sprzeciwiającym się ich wierze. W gruncie rzeczy były to bandy złodziejskie, które wykorzystywały Kościół do mordowania i grabieży. Inkwizycja ich potępiła i ścigała. Salvatore znalazł schronienie w tym konkretnym klasztorze, bo chronił go Remigiusz, dla którego ten sprowadzał dziwki. Willhelm z Baskerville był ich ogromnym przeciwnikiem (dolcynistów), bo sam jako franciszkanin nie mógł znieść wykorzystywania ich podobnej ideologii i religii do celów własnych. Dlatego też Salvatore jest bohaterom bardzo nieprzychylny i zrzuca m.in. kamień na Willhelma. Motyw odprawianych przez Salvatora obrzędów, to z kolei ukazanie jego fascynacji magią. Bardzo go to interesowało, a że Kościół określał czary jako narzędzie diabła, stąd widzimy, jak to określiłeś "czczenie" Lucyfera ;)
Mam nadzieję, ze troche wyklarowałem, ale sytuacja jest bardziej złożona - typowe dla książek. Polecam przeczytać.
Zagrał genialnie, a jak pięknie śpiewał na stosie. Takie role zawsze się będzie pamiętać...