Scena zbliżenia pomiędzy Adą i Bainsem to erotyczna poezja. Rzadko udaje się w kinie pokazać seks w takiej formie - bez wulgaryzmu, bez banalności. To wywołuje prawdziwe emocje i porusza, jest szczerze romantyczne. Ostatni raz czułam coś podobnego oglądając łóżkowa scenę w "Drącym ciele" Almodóvara. Chemia niesamowita!
Szczególnie zważywszy na to, że zaczyna się cały związek od małego szantażu... niesamowita czułość.
Z reguły nie przepadam za scenami erotycznymi w filmach, bo zazwyczaj są po prostu kiepskie, sztuczne, niepotrzebne. Te z Fortepianu to jak z jakiegoś innego wszechświata.