Nie przepadam za Lubitschem, ale ten film mu się udał. Pomysł, aby polscy aktorzy podszywali się pod nazistów genialny, ale jeszcze lepsza była konstrukcja filmu. Nieprawdopodobne jak z pozoru nieistotne sceny pojawiające się na początku filmu nabierały wartości po ich późniejszym powtórzeniu wśród oficerów Gestapo. Świetne potęgowanie żartu poprzez kontrast dwóch podobnych, ale jednocześnie innych scen. No i sam pomysł.
Sama pomysł wyjściowy filmu musiał się bardzo spodobać Tarantino skoro podobny w dużym stopniu wykorzystał w "Bękartach wojny".