To jeden z najostrzejszych propagandowych filmów tej wojny. Jego reżyserką i autorką scenariusza jest Oja Kodar - ostatnia żona Orsona Wellesa. "Czas na..." to w pewnym... Zobacz pełny opis
To jeden z najostrzejszych propagandowych filmów tej wojny. Jego reżyserką i autorką scenariusza jest Oja Kodar - ostatnia żona Orsona Wellesa. "Czas na..." to w pewnym sensie kwintesencja propagandowej retoryki rozwiniętej przez bałkańskie media. W Serbii przemysł filmowy cieszył się względną niezależnością. Inaczej było w Chorwacji podTo jeden z najostrzejszych propagandowych filmów tej wojny. Jego reżyserką i autorką scenariusza jest Oja Kodar - ostatnia żona Orsona Wellesa. "Czas na..." to w pewnym sensie kwintesencja propagandowej retoryki rozwiniętej przez bałkańskie media. W Serbii przemysł filmowy cieszył się względną niezależnością. Inaczej było w Chorwacji pod rządami Tudjmana, gdzie wszystkie najważniejsze decyzje dotyczące produkcji filmowej (z nielicznymi wyjątkami) podejmowała specjalnie powołana komisja, z Antonem Vrdoljakiem, bliskim przyjacielem prezydenta jako przewodniczącym. Film cofa się do początku konfliktu: Serbowie, pijąc na umór, przygotowują się do ataku na chorwacką wioskę. Trudno o wyraźniejsze rozróżnienie: Chorwaci miłują pokój, natomiast bestialscy Serbowie najwyraźniej mają zło we krwi: czekają tylko na odpowiedni moment, żeby wbić swoim sąsiadom nóż w plecy i wyssać ich krew. Antagonizm między obu narodami nabiera wymiaru mitycznego: zło walczy z dobrem. Chorwacka tożsamość wspiera się na takich wartościach, jak Ojczyzna, Matka, katolicyzm i demokracja. Serbowie natomiast to naród pozbawiony jakiejkolwiek etyki, zbrodniczo gwałtowny, pośmiewisko Bałkanów. Jak ujął to jeden z chorwackich krytyków: jedyny sposób na obejrzenie tego filmu, to śmiać się do łez. Tyle, że temat bynajmniej nie skłania do śmiechu. W każdym razie, filmy tego rodzaju nie cieszyły się popularnością w chorwackich kinach.